Czekoladki to zawsze powrót do dzieciństwa, zazwyczaj mam swoich faworytów ale jeśli chodzi o słodkości to nie odmówię spróbowania czegoś nowego i w ten sposób w moje łapki trafiły pyszne trufle belgijskie, a dokładnie 3 rodzaje- jeśli jesteście ciekawi jak mi smakowały i która z nich wywoła zaskakujący efekt na mojej twarzy to zapraszam do przeczytania całości.
No to zaczynamy od trufli szampańskiej. Zapakowane są dodatkowo w woreczek, gdzie w środku znajdziemy 9 sztuk za cenę 29 zł. Od razu ktoś może powiedzieć, że to dużo ale zanim tak powiesz zachęcam Cię gorąco do spróbowania i przekonania się, że tutaj naprawdę jakość idzie w parze z ceną :)
Jeśli mam mówić o tych truflach, to nie bez powodu opisuję je jako pierwsze- zupełnie skradły mi serce, są pyszne, mleczne i dosłownie rozpływają się ustach. Są zdecydowanie najsłodsze z całej trójki ale według mnie najbardziej uniwersalne jeśli chodzi o prezent dla kogoś.
Kolejne są trufle w płatkach migdałowych, ilość to również 9 sztuk za cenę 29 zł.
Zupełnie inny rodzaj, zupełnie inny smak- według mnie idealnie czuć tutaj orzechowe nadzienie obsypane chrupkimi migdałami, wersja zdecydowanie mniej słodka ale naprawdę przepyszna.
Dla fanów orzechów będzie idealna- nugat rozpływający się w ustach!
No i czas na gwiazdę wieczoru...dosłownie! Należę raczej do osób odważnych jeśli chodzi o jedzenie i zazwyczaj wolę najpierw coś spróbować, zanim powiem że mi nie smakuje- tak też było w tym przypadku. Chili? Co tam..nie będzie tak źle- no i nie czekając długo do moich ust trafiła cała trufla chili. Włożyłam ją do ust i zapomniałam jak się nazywam ;)
Zdecydowanie duuużo tutaj gorzkiej czekolady i ostrości papryczki chili, która rozprzestrzenia się po całym języku- coś dla fanów ostrych smaków- dla mnie to było za dużo.
Polecam szczególnie dla swoich wrogów...;) A tak na poważnie- każdy z nas ma inne gusta smakowe dlatego warto przetestować każdy ten smak i dać mu szansę.
A teraz coś dla osób o mocnych nerwach :)
Tak wyglądałam po zjedzeniu trufli chili.
Polecam bardzo gorąco trufle, czekolady i pralinki od Mount Blanc, ponieważ idealnie nadają się na prezent na gwiazdkę, w pracy dla szefa czy dla miłości naszego życia :)
Buziaki,
Magda
Uwielbiam belgijskie pralinki :)
OdpowiedzUsuńchyba wersja z migdałami byłaby moją ulubioną:)
OdpowiedzUsuńTeż myślę, że to świetny pomysł na prezent :)
OdpowiedzUsuńŁadnie się prezentują, a to ważne, jeśli kupujemy komuś prezent :) Chociaz ja pewnie kupiłabym je sobie :D
OdpowiedzUsuńTaki prezent to sobie bym sprawiła:)
OdpowiedzUsuńChilii bym nie skosztowała, ale reszta pychota!
OdpowiedzUsuńNie przepadam za truflami, ale pysznie wyglądają.
OdpowiedzUsuńhttps://mylifeiswonderful9.blogspot.com/
Ale mi smaka narobiłaś ;)
OdpowiedzUsuńNice post!! Your blog is interesting!!
OdpowiedzUsuńThey seem delicious!
I follow you. Mind following back?
http://asweetwoorld.blogspot.com/
Wygladają apetycznie!
OdpowiedzUsuń