Najnowsze posty

W ostatnim czasie dostałam do przetestowania od My Asia próbki azjatyckich kosmetyków.
Nigdy wcześniej nie miałam z takimi styczności, no chyba, że próbki BB od SKINA79 oraz różana maska :) Od tego czasu byłam bardzo ciekawa tych kosmetyków i zastanawiałam się dlaczego robią one taką furorę i sama chciałam sprawdzić czy naprawdę są takie dobre- bardzo się ucieszyłam, gdy nadarzyła się okazja przetestowania innych azjatyckich firm m.in Holika Holika, Lioele.

No to zaczynamy:

Kojący żel do ciała z Aloesem 99% Holika Holika.


Bardzo lubię produkty z aloesem, będąc na Fuerteventurze miałam okazję kupić żel z aloesu ale tego nie zrobiłam, bo przeraziła mnie cena 100 zł- ten żel możemy kupić za 30 zł.
Łagodzi podrażnienia i przyjemnie chłodzi skórę, przypadł mi do gustu.

2) Holika Holika Black Snail krem


Zawiera 70% ekstraktu ze śluzu ślimaka dzięki czemu regeneruję skórę i poprawia jej strukturę. Śluz ślimaka posiada wiele właściwości leczniczych o szerokim spektrum działania. Związki odżywcze wnikają w skórę silnie ją regenerując oraz wzmagając naturalne procesy naprawy i odbudowy.
Kosztuje on 125 zł- jak dla mnie dużo ale kremy ślimakowe są naprawdę świetne i już teraz wiem dlaczego aktorki tak się nimi zachwycają, skóra po ich użyciu jest gładka i bardzo nawilżona.

3) Holika Holika Prime Youth H-Placenta


Jak zobaczyłam cenę to nieźle się przeraziłam- 314 zł. Jak dla mnie to już zdecydowanie wysoka cena, mimo, że spotkałam się na innym blogu z opinią, że nie jest to ekskluzywny kosmetyk no ale cóż może dla kogoś ekskluzywny krem, to krem za 10 tyś :)
Bardzo ładnie pachnie, dobrze nawilża skórę i pozostawia ją wygładzoną, gdyby były o 200 zł tańszy na pewno bym go kupiła. :)
Jestem naprawdę zadowolona, że było dane wypróbować mi ten krem.

4) Lioele lekki krem BB nawilżający.


Tutaj już cena jest przyzwoita 65 zł- co mnie bardzo ucieszyło. Krem dobrze nawilża skórę, kryje niedoskonałości, a co najważniejsze utrzymuje się na mojej skórze cały dzień, a to wielki atut.

Ukrywa wszelkie niedoskonałości skóry, takie jak: trądzik, rozszerzone pory oraz zaczerwienienia dając naturalny, lekki efekt krycia
Zawiera kwas hialuronowy, kolagen morski oraz olej macadami dzięki czemu świetnie nawilża skórę zachowując jej naturalną równowagę
Lekka, kremowa konsystencja szybko się wchłania, ułatwiając rozprowadzanie kremu na twarzy.

5) Serum do twarzy z kwasem hialuronowym.


Pełnowartościowe serum kosztuje około 50 zł.
Kwas hialuronowy jest składnikiem macierzy międzykomórkowej skóry właściwej. W młodej skórze kwasu hialuronowego jest pod dostatkiem, co gwarantuje jej sprężystość i brak zmarszczek. Z wiekiem ilość kwasu maleje. Skóra traci zdolność wiązania wody i powstają zmarszczki. Dlatego też tak ważne jest przeciwdziałanie procesowi starzenia się i uzupełnianie kwasu hialuronowego
Dzięki zdolności wiązania wody kwas hialuronowy zabezpiecza skórę przed wysuszeniem zapewniając odpowiednie nawilżenie skóry.
Bardzo dobrze nawilża skórę i odżywia ją- niestety po 4 próbkach nie mam możliwości ocenić jego innych możliwości ale bardzo zachęciły mnie do kupna :)

6) BB Lioele Water Drop
Lioele Dollish CC


Lioele Dollish Cera-V CC SPF34PA++ Wielofunkcyjny krem CC z filtrem UV, który nawilża skórę wyrównując jej koloryt

Produkt zawiera specjalne kapsuły, dzięki czemu początkowo biały kolor kremu perfekcyjnie dostosowuje się do kolory skóry
Zawiera minerały oraz witaminy (algi morskie, witamine E, olejek jojoba oraz ekstrakt z aloesu) co odżywia skórę i sprawia, że wygląda ona młodo i zdrowo
Dodaje blasku szarej, ziemistej cerze

Lioele Water Drop BB SPF 27 PA++ Nawilżający krem BB kryjący niedoskonałości skóry

Produkt głęboko nawilża skórę dając uczucie ukojenia, odświeżenia oraz chłodzenia. Podczas aplikacji na skórze pojawiają sie kropelki wody, które po wchłonięciu zapobiegają wysuszeniu skóry
Posiada filtr przeciwsłoneczny SPF27 PA++ dzieki czemu chroni twarz przed niekorzystnym promieniowaniem UVA oraz UVB

Bardzo fajnie kryły niedoskonałości i trzymały się na skórze przez długi czas co jest ich wielkim atutem.


7) Holika Holika Good Cear krem
Black Snail- tonik.


Tonik dobrze nawilżał skórę i nawadniał ją, ma bardzo ładny zapach. Jestem z niego bardzo zadowolona, chyba się na niego skuszę. Niestety kosztuje 143 zł ale czego się nie robi dla ślimaków :P
Zawiera 45% ekstraktu z czarnego ślimaka dzięki czemu świetnie regeneruje skórę, nawilża i ujędrnia.

Kremik Good Cera również bardzo ładnie pachnie, dobrze nawilża skórę i pozostawia ją gładką w dotyku, krem szybko się wchłania i nie lepi się.
Kosztuje on 100 zł i troszkę śmieszy mnie jego nazwa- taka swojska :)
Krem z dużą zawartością ceramidów, cholesterolu i kwasów tłuszczowych nawilża skórę, działa przeciwzmarszkowo, wzmacnia naturalną barierę ochronną skóry oraz zabezpiecza przed niekorzystnym wpływem środowiska zewnętrznego (promieniowanie UV, dym papierosowy, wolne rodniki)

8) Krem i regenerujące serum Lioele.


Zawiera 550mg aktywnego składnik Nuper-CellTM, który chroni komórki skóry przed stresem oraz niekorzystnymi czynnikami środowiska zewnętrznego zmniejszając ilość nowo powstających zmarszczek
Nuper-CellTM to kompleks trzech typów roślinnych komórek macierzystych.
Kosztują około 110 zł jeden :) Bardzo przypadły mi do gustu swoim zapachem i działaniem- bardzo dobrze nawilżają skórę i pozostawiają ją gładką i odżywioną.


Po przetestowaniu tych azjatyckich kosmetyków mogę powiedzieć jedno- dołączam do innych dziewczyn, które za nimi szaleją. W dwóch słowach są świetne, a za jakość trzeba płacić :)

Zapraszam na stronę My Asia, gdzie możecie kupić te wspaniałości-

A Wy lubicie azjatyckie kosmetyki?

                                                                            Buziaki,
                                                                                       Magda











Mimo, że lato minęło to prawdą jest, że lubimy być opalone jednak opalenizna nie trzyma się zbyt długo- dzisiaj przychodzę do Was z balsamem, z którym stworzycie świetną opaleniznę- 


Produkt zapakowany jest w estetyczny kartonik. Sam kosmetyk mieści się w nieprzezroczystej, plastikowe butelce z pompką, którą można odkręcić. Podczas używania nie zacina się i dozuje dość małą ilość lotionu. To zaleta opakowania. Kosmetyk należy zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia. Więc dobrze, że zaczęłam korzystać z niego w maju. Prawdopodobnie wystarczy mi na cały sezon letni. W opakowaniu mieści się 150 ml. Początkowo miałam obawy, że produkt okaże się mało wydajny i szybko się skończy. Na szczęście jest odwrotnie. To nie typowy balsam brązujący a skoncentrowana opalenizna w kremie. Takie sformułowanie najlepiej mi pasuje. W opakowaniu znajduje się ulotka mówiąca jak używać produkt aby osiągnąć najlepszy efekt.
Konsystencja przypomina balsam do ciała. Lub podkład.
Lotion jest pozbawiony zapachu. W ogóle go nie wyczuwam. Dla mnie to olbrzymi plus. Często od samoopalaczy odstrasza nas właśnie ich zapach. Wyczuwalny nie tylko w momencie nakładania kosmetyku na skórę a także przez kolejne dni. Tego nie znoszę. Produkty marki Vita Liberata, zostały tak skomponowane aby korzystanie z nich pod każdym względem było przyjemne i proste. 


I tutaj zaczną się zachwyty. Jeśli zastosujecie zgodnie z instrukcją samoopalacz nie ma szansy na zrobienie sobie krzywdy (pamiętajcie, żeby zrobić peeling, który nie zostawia tłustej warstewki- inaczej wyjdą plamy!). Aplikacja przy użyciu rękawicy jest bardzo wygodna: szybko, sprawnie, bez brudzenia rąk. Samoopalacz na ,,dzień dobry'' zabarwia skórę więc łatwo go odpowiednio dozować i rozprowadzać. Jeśli jakimś cudem (a o to naprawdę ciężko!) zdarzy się Wam smuga, gwarantuję, zniknie po pierwszym wejściu pod prysznic. Trwałość? Po 2 aplikacjach na 12h opalenizna trzymała się około 14 dni. Wooow! Ile spokoju. Po aplikacji na twarz nie zarejestrowałam nieprzewidywanych nieprzyjaciół. 


Kolejny bardzo fajny produkt firmy Vita Liberata. Z pewnością znajdzie wielu wielbicieli dzięki swojemu niezłemu składowi, braku charakterystycznego zapachu i naturalnej opaleniźnie jaką on nadaje. Dzięki temu, że nadaje delikatny efekt możemy stopniować jego intensywność. 


Ja jestem z niego bardzo zadowolona i będę polecać innym
Zapraszam na fanpage Vita Liberata- klik <3

Lubicie samoopalacze czy stawiacie na naturalną opaleniznę?

                                                                                  Buziaki,
                                                                                            Magda






Dzisiaj słów parę o masce różanej o włosów Jean Vidal, dostałam ją od marki dzięki uprzejmości Trusted Cosmetics. Jeśli jesteście ciekawi jak się sprawdziła zapraszam do dalszej części posta.


Doskonale odbudowuje suche i zniszczone włosy, nadaje im elastyczność, sprężystość i blask. Maska zawiera olejek z nasion róży, który ma wyjątkowo wysokie stężenie naturalnej witaminy C, witamin z grupy B oraz prowitaminy A. Nasiona róży są doskonałym źródłem bioflawonoidów, karotenoidów, kwasów organicznych oraz olejków eterycznych. Dzięki zawartości tych substancji olejek z nasion róży nawilża, regeneruje oraz wzmacnia włosy, zapobiegając widocznym skutkom upływu czasu. Maska ma intrygujący, różany zapach, który pozostaje na włosach po jej użyciu. Regularne stosowanie różanej maski do włosów Jean Vidal dostarcza włosom licznych substancji odżywczych, które przesądzają o najwyższej skuteczności działania tego wyjątkowego kosmetyku.

Regeneruje suche i zniszczone włosy – 95%*
Nadaje włosom połysk – 93%*
Ułatwia rozczesywanie włosów – 88%*
Wygładza włosy – 83%*
*Test samooceny przeprowadzony na grupie 42 kobiet we Francji i w Polsce.


Maska znajduje się w plastikowanym, dość sporym opakowaniu, z wieczkiem.
Bardzo fajna etykieta zachęcająca do zakupu- piękne kwiaty róży.
Po otwarciu ulatnia się wspaniały zapach róż- mogłabym cały czas ją wąchać.
Działanie - szybkie i skuteczne, po 2-3 użyciach zaobserwowałam, że włosy, a szczególnie końcówki są mocno nawilżone, błyszczą się, nie puszą, pięknie się układają bez prostowania czy wyciągania wlosów na szczotkę



Dostępność, cena i wydajność - wystarczy wejść na stronę internetową i zamówić. 
 Kosztuje ona 40 zł- nie jest to może cena mała jak za taki produkt ale uważam, że jest warta swojej ceny.
Maska jest bardzo wydajnym produktem, minął miesiąc, a ja używając 3 razy w tyg mam jeszcze 3/4 opakowania. Cena jest bardzo korzystna, a pojemniczek praktyczny i wydajny. Jak zużyje maskę to mogę wykorzystać opakowanie.



 Konsystencja maski - jest gęsta, ale leciutka, taka "piankowa".... nie obciąża włosów i bardzo łatwo się wypłukuje, nie skleja włosów, ułatwia ich rozczesywanie.
Bardzo lubię maski do włosów do tej pory stosowałam Kallosa w różnych rodzajach ale teraz wiem, że ta maska stanie się moim ulubieńcem i po wykończeniu na pewno kupię kolejną, ponieważ spisuje się naprawdę dobrze :)
Jeżeli lubicie takie maski, a w dodatku piękny zapach róży to na pewno będziecie z niej zadowoleni.



Zapraszam serdecznie na stronę, gdzie możecie kupić te wspaniałości- Jean Vidal <3.
W następnym tygodniu pojawi się kolejny produkt tej marki :)

Lubicie takie maski do włosów?

                                                                              Buziaki,
                                                                                         Magda

W ostatnim czasie dostałam od Trusted Cosmetics delikatny lotion na bazie wody micelarnej do demakijażu oczu INVEO. Nawet się nie spodziewałam, że zostanę wybrana ale chyba nie wspominałam Wam, że dostałam certyfikat Trusted Blogerki, a to zwiększa szanse na dostawanie się właśnie do takich akcji- jest mi niezmiernie miło, że go otrzymałam :)

Ale nie przedłużając zapraszam Was do przeczytania o tym, co jest głównym tematem tego postu.


Inveo Delikatny lotion na bazie wody micelarnej do demakijażu oczu oczyszcza, nawilża i łagodzi. Zawiera d-pantenol i glicerynę. Inveo Delikatny lotion na bazie wody micelarnej do demakijażu oczu jest specjalnie stworzony do przygotowania skóry powiek do aplikacji serum do rzęs Inveo.

Skład: Aqua, Poloxamer 184, Disodium Cocamphodiacetate, Glycerin, Polysorbate 20, Panthenol, Sodium Chloride, Disodium EDTA, Sodium Citrate, Parfum, Gluconolacyone (and) Sodium Benzoate (and) Calcium Gluconate


Jak mam być szczera to bardzo zdziwiła mnie cena to tylko 16 zł, buteleczka wygląda tak jakby produkt był dużo droższy- a tu taka miła niespodzianka.
Pojemność to 50 ml, może nie jest to dużo ale płyn jest bardzo wydajny przez co starcza na długo.
Buteleczka jest przezroczysta, etykieta na przodzie bardzo fajnie wygląda i zachęca do zakupu.


Lotion bardzo dobrze zmywa makijaż z oczu mimo, że jest delikatny. Nie ma problemu ze zmyciem tuszu oraz kredki do oczu. Nie podrażnia oczu oraz nie wywołuje efektu pandy. 
Wystarczy przytrzymać delikatnie wacik na powiece i wszystko schodzi bardzo fajnie.
Ten kosmetyk do oczyszczania twarzy, polecany szczególnie osobom z wrażliwą i suchą skórą, nadaje się dla każdego typu cery. Istotną jego zaletą jest to, że nie podrażnia i nie obciąża skóry oraz, w przeciwieństwie do mleczek kosmetycznych, nie pozostawia na jej powierzchni tłustej warstewki.
 Po użyciu płynu micelarnego nie musisz już zmywać skóry wodą.


Lekko nawilża i napina. Nie pozostawia tłustego, czy lepkiego filmu na skórze. Ma działanie wygładzające i zmiękczające. Jestem z niego bardzo zadowolona cena również jest zachęcająca więc jak wykończę buteleczkę to bardzo chętnie sięgnę po kolejną.

Wiele ciekawych informacji możecie dowiedzieć się również z bloga INVEO, na który serdecznie Was zapraszam :)


Używacie takich lotionów do zmywania makijażu?

                                                                                   Buziaki,
                                                                                              Magda





Dzisiaj przychodzę do Was z dość sporym denkiem, ponieważ nazbieranym aż przez 2 miesiące- produktów jest ponad 40- więc jest to w sumie taka moja średnia miesięczna :)
Sporo produktów to miniaturki dodawane do BeGlossy dlatego też nazbierało się tego tak sporo.
Wszystkich ciekawych, jakie produkty "wykończyłam" w tym miesiącu zapraszam do dalszej części posta :)


1) Lierac Paris krem do twarzy- jak dla mnie po takich miniaturkach ciężko ocenić działanie jakiegokolwiek produktu, zapach bardzo przyjemny, konsystencja idealna- nie lubię gęstych kremów.
Niestety ze względu na jego małą pojemność działania ocenić nie mogę.

2) Charmine Rose krem do twarzy- to kolejna miniaturka z BeGlossy ale już troszkę większa.
Jak dla mnie to krem zapachu nie miał zapachu ale działanie miał bardzo dobre, skóra po jego użyciu była gładka i nawilżona.

3) Miniaturka perfumu do torebki- zapach bardzo przyjemny, kwiatowy ale za to mało wydajny- starczył dosłownie na parę psiknięć.

4) Argan Oil szampon do włosów- no i następna miniaturka od BeGlossy- uważam, że naprawdę jeśli pudełko starcza nam na 2 użycia to ciężko coś o tym produkcie powiedzieć dlatego też się nie wypowiem.

5) Krem Madara na noc- z tym kremem też miałam przeboje, już po pierwszym użyciu odkleił mi się "dziubek" przez który wydobywał się krem i powstała wielka dziura. Jak dla mnie to słabe, ponieważ krem oscyluje w granicach 100 zł... Więc tak naprawdę nie nadawał się do użytku, po pierwszej aplikacji nie byłam z niego za bardzo zadowolona, ponieważ jego zapach jest nie do wytrzymania.

6) Nivea pomadka ochronna- piękny zapach arbuza, no i chyba najbardziej wydajny produkt jaki miałam, dodatkowo świetnie nawilża- jestem z niego bardzo zadowolona.



7) Regital krem do rąk i paznokci- piękny zapach świeżych kwiatów, dobrze nawilżał i pozostawiał skórę gładką- jestem z niego bardzo zadowolona.

8) Dermedic lotion do skóry suchej- nie za bardzo przepadam za balsamami do ciała, które nie pachną- z racji tego, że dostałam go w ramach współpracy z Dermedic to wykończyłam go do końca, fakt faktem dobrze nawilżał skórę ale jak dla mnie to bardziej była woda niż balsam- konsystencja przelewała mi się przez palce.

9) Avril Lavigne- dezodorant ładny zapach kwiatowy ale dość mocny, co mi się w nim nie spodobało. Trwałość miał całkiem niezłą ale ze względu, że nie przepadam za dezodorantami- duszą mnie już więcej do niego nie wrócę.

10) Kallos jagodowa maska do włosów- oj bardzo wydajny produkt, zapach przepiękny, konsystencja idealna. Włosy pozostawiała miękkie, nawilżone i odżywione- jestem z niej bardzo zadowolona.

11) Antyperspirant Garnier- jeden z moich ulubionych zaraz po antyperspirantach z Balea, dobrze chroni i bardzo ładny zapach- lubię do niego wracać.

12) Żel do oczyszczania twarzy- fajna żelowa konsystencja, dobrze oczyszczał twarz i zostawiał skórę gładką- jestem z niego zadowolona.


13) Scholl krem regenerujący popękane pięty- co to dużo mówić według mnie firma z najlepszymi kosmetykami do stóp- jestem bardzo zadowolona.

14) Balea antyperspirant- przepiękny zapach malinowy- moje ulubione antyperspiranty i już :)

15) Yoskine płyn micelarny do twarzy- bardzo go lubię i często do niego wracam- dobrze oczyszcza twarz i ładnie pachnie.

16) Odżywka do włosów True Keratin- masakra... nie dało się jej wyciągać jak człowiek, ponieważ konsystencja tak zbita. Zraziło mnie to bardzo do tego produktu.

17) Mleczko do oczyszczania twarzy Mary Kay- bardzo przyjemny zapach, dobrze oczyszczało twarz- jestem z niego zadowolona.

18) C-THRU- dezodorant bardzo ładny, kwiatowy zapach ale trwałość niestety na minus ulatniał się już po godzinie- no ale czego można się było spodziewać po zapachu za parę groszy ;)


19) Puder do twarzy Alverra- ja naprawdę jak go zobaczyłam to przez cały czas się zastanawiałam czy to, aby nie bronzer- kolor tak ciemny, że nie da się go używać.

20) Skin 79- snail bb- ja jestem zakochana w tej firmie i w tych produktach już oszczędzam stówkę na podkład, ponieważ był świetny.

21) La Roche Posay- płyn micelarny bardzo przyjemny zapach, dobrze oczyszczał twarz o pozostawiał ją gładką- jestem bardzo zadowolona z niego.

22) Mgiełka do stóp arbuzowa- ja nie mam cierpliwości, ani konsekwencji do używania do takich produktów nie mniej jednak zapach bardzo przyjemny i słodki.

23) Vichy płyn micelarny- ja jestem zażenowana, tak zażenowana produktami jakie BeGlossy wrzuca do swojego pudełka, one są tak małe, że nie można obiektywnie ocenić działania tego produktu- starczyło mi na 3-4 razy.

24) Bioliq krem pod oczy- bardzo dobre działanie, nawilża i odżywia skórę wokół oczu- jestem z niego zadowolona.


25) Żel pod prysznic Jelly Belly- no takiego świetnego produktu jeszcze miałam! Kupiłam go na Allegro- jego konsystencja to galaretka- o świetnym zapachu jagód- na pewno do niego wrócę.

26) Pomadka do ust Manhattan- bardzo dobra trwałość, kolor fajnie się prezentował- jestem z niej zadowolona :)

27) Perfumy Nicole- piękny zapach, jestem bardzo zaskoczona ich trwałością i tym, że mają zapachy bardzo zbliżone do tych oryginalnych.

28) Palmolive żel pod prysznic- piękny zapach truskawek, drobinki peelingujące pozostawiały skórę gładką i nawilżoną- zdecydowanie mój ulubiony żel :)

29) Garnier krem BB- fajnie się rozprowadzał, wygładzał skórę oraz ją nawilżał. Dobre krycie niedoskonałości- jestem z niego zadowolona.

30) Mysore Sandal mydełko- zapach dość specyficzny i niestety nie przypadł mi do gustu :(


31) Jedwab Natura Silk- świetnie odżywiał włosy, nawilżał, po jego użyciu były gładkie i delikatne. Bardzo się z nim polubiłam :)

32) Virtual podkład- jak dla mnie to bardzo szybko znikał ze skóry, a to duży minus.

33) Perfumy Neness- bardzo fajny zapach, trwałość do 4 godzin no i idealnie mieści się w torebki- bardzo fajne rozwiązanie.

34) Delia korygująca baza pod podkład- `bardzo fajnie kryła niedoskonałości i utrzymywała podkład- jestem z niej zadowolona :)

35) Gliss Kur odżywka prostująca- no nie prostowała i już! 

36) Pomadka Very Me- bardzo ładny, kolor, krycie i trwałość na wielki plus- lubię pomadki z tej serii :)


37) Perfumy- zwykły zapach nie firmowy- w sumie nie pachniał źle ale jak dla mnie troszkę za mocny.

38) Woda różana- bardzo ją lubię- świetnie spisuje się jako tonik- dobrze nawilża i oczyszcza skórę, piękny zapach róż pozostaje długo na skórze.

39) Timotei szampon do włosów- piękny zapach róży, idealnie mył włosy i zapach długo pozostawał na nich- jestem z niego zadowolona.

40) Isana żel pod prysznic- zapach mango zawsze wyczuwalny był w całej łazience, naprawdę jak za cenę 3 zł warto było go kupić :) 

41) Fa antyperspirant- żałuję, że go kupiłam bo jak dla mnie one nie chronią- po 2 godzinach zapach kwiatów się ulatnia..

42) Próbki i płatki kosmetyczne zużyte przez 2 miesiące.


Jak widzimy sporo tego było :) Ja jestem zadowolona ze swoich zużyć.

A jak Wasze denka? Znacie któryś z tych produktów?

                                                                               Buziaki,
                                                                                          Magda






ILES DU VENT to ekskluzywna linia kosmetyków do twarzy i ciała bazująca na wyselekcjonowanych naturalnych składnikach. Nadają one skórze blask, gładkość i promienność. Odbudowują jej naturalną warstwę lipidową przywracając równowagę. Walczą z wolnymi rodnikami dzięki naturalnym antyoksydantom, aby zatrzymać młodość i piękno. Zawierają drogocenne olejki i wyciągi roślinne takie jak olej kokosowy i migdałowy, masło kakaowe i shea, ekstrakt z hibiskusa, aloesu i pestek winogron. Hibiskus poprawia krążenie krwi dzięki czemu skóra szybciej pozbywa się toksyn i zapobiega powstawaniu cellulitu. Aloes ma działanie antybakteryjne, ułatwia gojenie się uszkodzeń naskórka, daje ulgę przy podrażnieniach czy oparzeniach. Kwas hialuronowy odmładza, nie dopuszcza do powstawania zmarszczek i wygładza już istniejące, poprawiając wygląd i stan skóry.


Na pierwszy ogień pójdzie maska do twarzy:


Krem-maska do twarzy zawierające naturalne składniki wygładzające, odżywiające i regenerujące. Masło kakaowe wzmacnia proces odnowy i regeneracji komórek skóry. Olej kokosowy nawilża i uelastycznia, działa antybakteryjnie, tworzy ochronny film na skórze. Olej migdałowy dzięki zawartości witamin i minerałów odżywia skórę. Witamina E jako naturalny antyoksydant opóźnia proces starzenia się skóry. Masło shea zmiękcza i koi. Skwalan z oliwek chroni przed wolnymi rodnikami, regeneruje warstwę lipidową naskórka zapewniając prawidłowe nawodnienie i miękkość skóry. Ekstrakt z hibiskusa wzmacnia ścianki naczyń krwionośnych dotleniając skórę, łagodzi i ujędrnia. Ekstrakt z winogron reguluje nadmiar sebum, działa przeciwzapalnie. Certyfikowany olej monoi łagodzi podrażnienia i stany zapalne, zapewnia dogłębne nawilżenie oraz wygładzenie.


Produkt zamknięty jest w lekkim, plastikowym opakowaniu - muszę przyznać, że mimo, iż wolę klasyczne tubki to akurat te opakowanie jest fajne i wygodne - łatwo się je otwiera/zamyka - sam kosmetyk wykładam szpatułką ze środka.

Konsystencja jest dość gęsta ale produkt łatwo wydobywa się w pudełeczka- jak na moją ocenę jest go trochę mało ale jest dość wydajna i starcza spokojnie na 2 miesiące.

Zapach jest delikatny, trochę słodki ale przede wszystkim nie przytłacza, to plus ale większość kosmetyków naturalnych ma właśnie świetne zapachy- dlatego bardzo je lubię.
Maska posiada przyjemny zapach kwiatów tiare pochodzących w wyspy Tahiti.

Sposób użycia: nałożyć grubszą warstwę kremu-maski na twarz, szyję i dekolt, po 15 minutach zetrzeć wacikiem lub wmasować w skórę.


Ta maseczka kosztuje 89 zł- na pewno nie jest to mała cena i osobiście na pewno nie dałabym za nią tyle ale jeżeli mamy spojrzeć na to z innej strony to skład jest naturalny, przeznaczony dla skóry wrażliwej więc warto w niego zainwestować.

Teraz przyjrzyjmy się bliżej peelingowi do twarzy:



Peeling-maska do twarzy zawierający naturalne składniki wygładzające oraz poprawiające mikrokrążenie i dotlenienie skóry, co wpływa korzystnie na jej wygląd i elastyczność. Zmielone pestki oliwki bardzo delikatnie ścierają i usuwają martwe komórki naskórka bez naruszania warstwy lipidowej. Skwalan z oliwek chroni przed wolnymi rodnikami, regeneruje naskórek zapewniając prawidłowe nawodnienie i miękkość skóry. Witamina E, będąca naturalnym antyoksydantem opóźnia proces starzenia się skóry. Olej kokosowy nawilża, regeneruje i uelastycznia, działa antybakteryjnie, tworzy ochronny film na skórze. Emolienty zatrzymują wodę w głębi skóry oraz zapobiegają podrażnieniom. Certyfikowany olej monoi łagodzi podrażnienia i stany zapalne, zapewnia dogłębne nawilżenie oraz wygładzenie.




Producent zaleca aby nałożyć grubszą warstwę peelingu-maski na twarz, szyję i dekolt, a po 10 minutach wmasować ją kolistymi ruchami w skórę i spłukać.
 Peeling od Iles du Vent mogę porównać do peelingu enzymatycznego.
 Jest naprawdę delikatny i przyjemny. 
Zmielone pestki oliwki bardzo delikatnie ścierają i usuwają martwy naskórek, pozostawiając skórę oczyszczoną, świeżą, wygładzoną, nawilżoną i dodatkowo pachnącą jeszcze przez jakiś czas. Używam go z przyjemnością, mimo że moja skóra lubi konkretne zdzieraki.
 Tak jak wspominałam wyżej peeling oczyszcza skórę, usuwa martwy naskórek ale u mnie trzeba czegoś naprawdę mocniejszego, porządnego zdzieraka, chociaż taka odmiana jest bardzo miła. 
Używanie naturalnych kosmetyków jest przyjemnością, bo jak sami wiecie w dzisiejszych czasach składy kosmetyków zaczynają załamywać. 
Peeling, który stosuję nie zawiera parabenów, chemicznych konserwantów, sztucznych barwników, zapachów oraz olejów parafinowych. Za to posiada m.in. skwalan z oliwek, witaminę E i olej kokosowy. Przeznaczony jest do każdego rodzaju skóry. 
Peeling jest wyjątkowo delikatny, nadaje się także do skóry wrażliwej i naczynkowej.
 Jak widać każdy może go wypróbować! Osoby, które lubią delikatne peelingi na pewno się z nim polubią. :)



Cena to 69 zł więc już na pewno bardziej przyjemna niż 89 zł i uważam, że za taką cenę to już naprawdę warto wypróbować te kosmetyki :)

Ja jestem z nich bardzo zadowolona!

Zapraszam na stronę sklepu, gdzie możecie zaopatrzyć się w te kosmetyki:

A Wy lubicie naturalne kosmetyki?

                                                                           Buziaki,
                                                                                             Magda



Całkiem niedawno w moje posiadanie weszły 2 bransoletki od uzdolnionej osóbki z Paradise Art.
Jako, że jestem fanką "perełkowych" bransoletek bardzo się ucieszyłam, że do mojej kolekcji dołączą dwie kolejne.

A oto co dostałam:

Bransoletka zielona z motylkiem




Bransoletka niebieska z dodatkiem bieli oraz serduszkiem z napisem "Made with love"



A co mówi autorka o swoich dziełach?

Bransoletki wykonywane ręcznie i z pasją.
Wszystkie są tylko i wyłącznie moimi projektami.
Każda kobieta kocha piękne bransoletki, które dodają nam elegancji.

W albumie możemy znaleźć wiele projektów i kupić bransoletki naprawdę w okazyjnych cenach 10,20,30 zł :)
Uważam, że ceny są świetne biorąc pod uwagę to, że bransoletki wykonane są z sercem i nie wychodzą z "maszyny".


Dodatkowo bransoletki wykonane są bardzo starannie, gumeczka, na którą naplecione są perełki jest bardzo trwała i mimo naciągania nie rozrywa się. Bardzo podobają mi się prace Beatki są świetne i widać, że wykonywane z pomysłem, każda bransoletka jest inna i wyjątkowa na swój sposób.
Taki bransoletki świetnie nadają się do codziennych stylizacji, do szkoły, pracy oraz na wakacje.


Jeżeli podobają Wam się te prace albo jesteście ciekawi co innego wyczarowała również Beatka to zapraszam do obejrzenia jej strony:

A Wy lubicie nosić biżuterię ręcznie robioną?

                                                                     Buziaki,
                                                                                       Magda





Dzisiaj taki trochę prywatny post na temat oczyszczania twarzy.
Dowiecie się jak robię demakijaż, jakich kosmetyków używam i co się najlepiej u mnie sprawdza.
 Na początku muszę poinformować, że oczyszczam swoją twarz dwa razy dziennie- wieczorem przez pójściem spać i rano zaraz po obudzeniu  :)
 Koniecznie dajcie znać jakie produkty u Was najbardziej się sprawdzają i co możecie polecić mojej (niestety!) suchej skórze. Zapraszam do lektury :)





Stosuję żel do mycia twarzy. Używam dość mocnego produktu z Garniera, a konkretnie żelu oczyszczającego Czysta Skóra (dostępny praktycznie w każdej drogerii i w Biedronce za 11 zł). Ma wygodne opakowanie, przeźroczysty kolor i fajną konsystencję. Jeśli chodzi o działanie to świetnie oczyszcza, poradzi sobie z każdym podkładem i mocnymi kosmetykami. Niestety po umyciu moja skóra jest ściągnięta, ale oczyszczona :) Jak go stosuję? Zwilżam skórę twarzy wodą, nakładam na szczoteczkę do twarzy trochę produktu, masuję twarz przez około 1 minutę, szczególnie strefę T, która potrzebuje bardziej dogłębnego oczyszczenia. Następnie spłukuję dokładnie wodą.






Czasami jednak dość pomocny gadżet w oczyszczaniu twarzy jest dla mnie gąbeczka- według mnie jest idealna.
Z początku jest twarda jak pumeks ale, gdy tylko zmoczymy ją robi się bardzo delikatna i przyjemna dla skóry. Ta gąbka pomaga mi oczyścić twarz z makijażu, lubię też nią ściągać maseczki- nigdy nie było problemu z oczyszczeniem twarzy przy jej użyciu- wszystko schodzi gładko.


Cena takiej gąbki to 15,20 zł jak na zwykłą gąbkę jest to cena dość spora ale używam jej już od miesiąca i przy odpowiednim jej czyszczeniu ciągle wygląda jak nowa i nic się z nią nie dzieje więc mam nadzieję, że posłuży mi jeszcze przez długi czas.
Gąbka nie rozrywa się, ani nie rozwarstwia- jest wykonana bardzo solidnie (jak na rzecz z Chin :P )
Jak dla mnie jedyny minus to taki, że jest tylko kolor czarny, a ja za nim nie przepadam :)


Jeżeli macie ochotę wypróbować taką gąbeczkę to zapraszam Was na stronę sklepu, gdzie można się w nią zaopatrzyć- klik.
Praktyczna gąbka kosmetyczna Wam pomoże z demakijażem twarzy. Materiał bez problemów pochłania wodę. Usuwa makijaż i skutecznie oczyszcza pory. Dodatkowo ją możecie zabrać wszędzie ze sobą.


Koniecznie napiszcie w komentarzu jak wy oczyszczacie twarz i czy używacie takich gąbeczek :)


                                                                                                      Buziaki,
                                                                                  Magda